Powieść kryminalna, napisana przez Harlana Cobena, wspaniałego amerykańskiego pisarza, jednego z najchętniej czytanego autora w Polsce a także na świecie. Nie można zapomnieć, że twórczością autora interesują się filmowcy.
"Zaginioną" otrzymałam w prezencie, szybko odłożyłam inne książki na bok by "utopić" się w kolejnym autorstwie Cobena.
Przedzierając się przez pierwsze strony z wstydem muszę się przyznać pomyślałam 'czy to na pewno Harlan Coben? co za nudy..." i szybko skarciłam się za te myśli.
Autor buduje od pierwszych stron książki niesamowicie przejmującą historię, domieszkę sensacji, kryminału, thrillera i romansu. Przeprowadza nas przez każdego bohatera po równo, obrazuje w doskonały sposób. Porusza się w sposób dla siebie charakterystyczny trzymając napięcie, tajemnicę, zagadkowość postaci.
Oprowadza nas od Ameryki do Paryża przez Londyn po Afrykę.
Agent sportowy a zarazem detektyw amator Myron Bolitar, którego związek z wdową Ali przechodzi do historii otrzymuje telefon od dawno nie widzianej przyjaciółki Terese, proszącą go o pomoc.
Myron dociera do Paryża nie unikając przygód, dowiaduje się, że Rick Collins były mąż Terese został z niewiadomego powodu zamordowany wcześniej aranżując tajemnicze spotkanie, do którego jednak nie dochodzi. Okazuję się, że wraz z ciałem zamordowanego zostaje znaleziona krew zmarłej osiem lat wcześniej córki Terese i Ricka.
Myron Bolitar podejmuje się prywatnego śledztwa aby dowiedzieć się co tak na prawdę stało się z córką Terese, dlaczego Rick został zamordowany. Tymczasem w sprawę zaczynają być zamieszani kolejni ludzie, zainteresowanie wzbudza się w służbach antyterrorystycznych, pojawia się także zagadkowa fundacja "Ratuj Aniołki".
"Czytaj książki... pozwól rozwijać się wyobraźni"
Do tej pory Cobena omijałam wielkim łukiem, ale po przeczytaniu Twojej recenzji, może się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) i ostrzegam - wciąga niesamowicie.
UsuńCoben ma niesamowity styl pisania... podobny chwilami do Eriki Spindler ale jednak ich pióra się różnią.
"Zaginiona" z początku mnie zbiła z tropu nijakim na pozór początkiem a tu nagle bach, dawno nie obleciał mnie trach podczas czytania i dawno nie miałam "ciarek" - Cobena uwielbiam i nie zawiodłam się tą pozycją.
Oj będę musiała sięgnąć po nią niedługo. Kusisz, kusisz... ;) Zważywszy na to że to kolejna część z Myronem i mam nadzieje z Winem też :). Coben jak to Coben, pisze genialnie. Jeszcze żadna jego książka którą przeczytałam mnie nie zawiodła. Także wierzę na słowo że i ta jest genialna :)
OdpowiedzUsuńI to chyba ten fenomen Cobena... łączenie postaci w wielu powieściach - co sprawia, że "znajomość" z bohaterem wciąga jeszcze bardziej, zachęca do czytania.
UsuńAutor nie zawodzi a wręcz przeciwnie - chce sie więcej i więcej.